Oto jak niejeden publicysta już zauważył, po dwudziestu pięciu latach wolności – marszu na Zachód Polakom zachciało się cofać. Pytanie jest takie: czy dotychczasowy kierunek marszu był przypadkowy, komuś wysiadł kompas, czy może jednak świadomy. Niestety obserwując obecną sytuację społeczno-polityczną dochodzę do wniosku, że nasza natura jest całkowicie wschodnia.
Urodziłem się w roku 1983 zatem żyłem gdy dokonywały się w Polsce ogromne zmiany. Codzienny bigos przechodził w plackowatą pizzę z cebulą by wreszcie nastały czasy powszechnej dostępności parmezanu w sklepach.
I jakoś mnie cieszyło, że mój kraj staję się coraz bardziej zachodni w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie musiałem iść na Zachód – to statek, na którym przyszło mi żyć zbliżał się tam coraz bardziej – i byłem z tego dumny.
Wybudowaliśmy stadiony, nowe drogi, zmieniło się naprawdę dużo. Otwarły się granice – nie trzeba było stać w kolejce by zobaczyć ten lepszy świat. Mimo, że wiele się zmieniło – sam dostęp do włoskiego sera nie wystarczy. Większość naszego społeczeństwa nie rozumie nawet tego co czyta. Udowodniliśmy naszą niedojrzałość wybierając swoich przedstawicieli w parlamencie.
Chcemy Państwa opiekuńczego, socjalnego, rozwiązującego za nas nasze problemy. Chcemy kraju zamkniętego – walczącego z wszystkimi. Naszymi przedstawicielami są autorzy teksów takich jak: „Rodzina słowem silna”.
Irracjonalna polityka gospodarcza sprawi, że niebawem wszyscy będziemy jeść brukiew trzy razy dziennie – w oczekiwaniu na upragnioną wizę do Niemiec.
Gratulujemy dojrzałości – zwłaszcza tym, którzy mają więcej jak dwadzieścia lat bo młodzi mogą się mylić, takie prawo młodości.